Spacerując ulicami miasta znanego mi od kołyski, rzadko zastanawiam się, jak wyglądało ono kilkadziesiąt lat temu lub jeszcze dawniej. Ilu ludzi biegało po tym samym bruku Starego Miasta i do jakich celów zmierzali. Co czuli przechodnie, w jaki sposób wtedy postrzegano Radom.

Zgłębiając historię miasta, zawsze szczególnie przyciągało mnie codzienne życie, czyli ludzie i ich problemy. Na początku dwudziestolecia międzywojennego niemal co trzeci mieszkaniec Radomia był Żydem, a więc starozakonni stanowili dużą część lokalnej społeczności. Istniały żydowskie szkoły i stowarzyszenia, wydawali także swoją prasę.

Niestety, spokojna rzeczywistość dwóch współpracujących w Radomiu narodowości nie trwała długo. Wkraczający do Radomia żołnierze niemieccy obcinali Żydom brody i gwałcili kobiety. Kary te miały charakter nie tylko zastraszający czy prześladowczy, ale także prowadziły do publicznego ośmieszenia. Miało to źródło w religii i kulturze Izraelitów. W judaizmie bowiem broda uważana jest za zaszczytną ozdobę twarzy. Żydzi nie tylko jej nie golili, ale starannie pielęgnowali. Broda oznaczała człowieka poważnego i wolnego. Obcięcie zaś przymusowe było znakiem pohańbienia i niewoli. Odebranie kobiecie cnoty uznawano za pozbawienie jej godności.

Po opanowaniu Radomia przez Niemców założono oddział Einsatzkommando 6/II (grupy operacyjne hitlerowskiej policji bezpieczeństwa). Funkcjonariusze organizacji dokonywali rabunków i prześladowali nie tylko Żydów, ale i Polaków.

Architektonicznie miasto wyglądało inaczej niż dzisiaj. Przy ulicy Podwalnej od 1846 roku znajdowała się synagoga. 23 września 1939 grupę Żydów uwięziono w tej świątyni. Potem ofiary przewieziono do piwnic Fabryki Broni (ul. Aleksego Grobickiego 23), gdzie długie godziny bito i znęcano się nad nimi. W 1950 w miejscu, gdzie stała, odsłonięto pomnik dłuta Jakuba Zajdensznira poświęcony Żydom Radomia - Ofiarom Zbrodni Hitlerowskich.

15 listopada 1939 powstał w Radomiu sąd specjalny, który obejmował powiaty: radomski, iłżecki, konecki i opatowski. Właśnie tam toczyły się rozprawy o ukrywanie poszukiwanych ludzi, słuchanie radia, tajny ubój i nielegalny obrót żywnością. Podlegały mu także sprawy o uchylanie się od pracy przymusowej, w tym o pomocnictwo do uchylania się od tej pracy.

Okupacyjna polityka polegała na rabunku. W efekcie niemieckie władze zdobywały i wykorzystywały na potrzeby swojego państwa wszelkie zasoby. Na obywateli została nałożona wyniszczająca praca, a jej skutkiem było planowane zubożenie i eksterminacja narodów skazanych na zagładę. Okradane były nie tyko prywatne mieszkania starozakonnych, lecz również ich sklepy. Już we wrześniu wprowadzono nakaz oznaczania wszystkich sklepów i warsztatów rzemieślniczych, których właścicielami byli Żydzi, a więc były one szczególnie narażone na ataki. Żydzi zamieszkujący bogate kamienice Radomia w zimie 1939 zostali przesiedleni, a ich majątki zajęli niemieccy urzędnicy.

Naród żydowski gwałtownie odizolowano od gospodarki. Przejawiało się to m. in. postanowieniem rygorystycznego egzekwowania od Żydów przedwojennych długów wobec banków, samorządu i skarbu państwa. Niemcy wprowadzili monopole na handel wieloma artykułami. Na początku 1940 przeprowadzono spis majątków żydowskich, a niepodanie posiadanego majątku groziło jego konfiskatą jako bezpańskiego. Wszelakie dobra, zakłady i nieruchomości Żydów z góry poddawano w niemiecki zarząd komisaryczny, który był sprawowany przez volksdeutschów lub Polaków.

W 1941 zlikwidowano Żydowskie drukarnie, a ku wyrażeniu niemieckiego triumfu, kosztowne maszyny wywożono za zachodnią granicę bądź sprzedawano za śmieszną cenę Polakom.

26 października 1939 wprowadzono nakaz przymusowej pracy dla wszystkich mieszkańców w wieku od 14 do 60 lat! Zmuszano do nieodpłatnej pracy przy porządkowaniu miasta i usuwaniu niewybuchów, nie wyposażając ich w niezbędne narzędzia czy zabezpieczenia. Niekiedy prace nakazywane Żydom były pozbawione sensu, przekraczały ich fizyczne możliwości i służyły jedynie szykanowaniu. Byli "zaprzęgani" do takich prac jak odśnieżanie, budowy i poszerzania dróg (z Piotrkowa Trybunalskiego do Kielc przez Radom), a także rozbudowy linii kolejowych i lotnisk w okolicach Radomia. Były to więc niezwykle wyczerpujące, ciężkie fizyczne prace. Żydzi pracowali po 10 godzin dziennie przez siedem dni w tygodniu, także w niedziele i święta!

Utworzono getto, które w różnym rozmiarze i charakterze funkcjonowało od wiosny 1941 do lata 1944. Obejmowało swoim obszarem dwie dzielnice - śródmieście i część Glinic. Polacy dostali jedynie tydzień na opuszczenie swoich domów, które akurat znalazły się na wyznaczonym obszarze. Żydowskim mieszkańcom pozwolono zabrać do 25 kilogramów dobytku na osobę.

Jedyna brama do getta znajdowała się przy ulicy Wałowej. Przeniesienie do zamkniętych dzielnic drastycznie pogorszyło warunki życia. W żaden sposób jednak nie wniosło ulgi od niemieckiej presji. Nieludzkie traktowanie i pogardę do Żydów okupanci wyrazili nakazem zamurowania okien na parterze budynków na styku żydowskiej i aryjskiej części miasta. Mieszkający w getcie byli tam koncentrowani przed planowanym wywozem do obozów koncentracyjnych. Dystrykt radomski podlegał przede wszystkim Treblince. Jednak jeszcze w zamkniętej dzielnicy zginęło mnóstwo Żydów. Wyniszczał ich głód, choroby (epidemie spowodowane brakiem higieny i ogólnymi warunkami sanitarnymi) oraz przemoc niemiecka.

 

W getcie w listopadzie 1941 zameldowanych było ponad 25 tys. Żydów.
W czasie akcji likwidacji getta w sierpniu 1943 ich liczba osiągnęła 33 tys.
Po likwidacji getta w mieście pozostało około 6 tys. Żydów.
Do wkroczenia Armii Czerwonej do miasta w styczniu 1945 przetrwało zaledwie 300 Żydów.
Wiosną 1945 w Radomiu przebywało około 400 Żydów.
W czerwcu 1945 w Radomiu było 959 Żydów.
Jesienią 1948 żyło ich w Radomiu zaledwie 30.

 

Dagmara Albiniak, kl. 2A

 

 

Źródło zdjęcia:

http://fodz.pl/PP/?d=4&id=1125&l=pl