Marek Krajewski - urodzony 4 września 1966 roku we Wrocławiu, filolog klasyczny, specjalista w zakresie językoznawstwa łacińskiego, były wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego, autor kryminałów, laureat Paszportu Polityki. Jest autorem kryminałów o Eberhardzie Mocku, pracowniku wrocławskiego Prezydium Policji.

Na serię wydawaną od 1999 roku składa się dotychczas sześć tomów: Śmierć w Breslau, Koniec świata w Breslau, Widma w mieście Breslau, Festung Breslau, Dżuma w Breslau oraz Głowa Minotaura. W 2008 roku, wspólnie z Mariuszem Czubajem, rozpoczął nowy cykl kryminałem, którego akcja dzieje się w czasach współczesnych w Gdańsku, a bohaterem jest nadkomisarz Jarosław Pater. Do tej pory ukazały się dwa tomy: Aleja samobójców i Róże cmentarne. Jego książki zostały przetłumaczone na 18 języków. Krytycy literatury uważają, że styl jego pracy pisarskiej łączy w sobie elementy czarnego kryminału i horroru oraz nawiązuje do tradycji gatunku. Kryminały Krajewskiego rozgrywają się w dokładnie zarysowanych realiach topograficznych i historycznych miasta Breslau, a ostatnio także Trójmiasta i Lwowa.

Obecnie 6 na 10 sprzedawanych telefonów to smartfony, a wynik ten z roku na rok rośnie. Mowa oczywiście o nowych aparatach. Gdyby dodać do tego drugi obieg, wartość ta spokojnie wynosiłaby 8/10. Dzieje się tak, ponieważ postęp technologiczny (a co za tym idzie zwiększenie wymagań zarówno aplikacji, jak i konsumentów) wymusza na nas dość regularne wymiany sprzętu.

Szybszy procesor, większy ekran albo zwyczajnie nieopłacalna naprawa skutecznie skłaniają nas do zmiany słuchawki. Niestety, jeśli nie chcemy zostać w tyle za obecnymi trendami i cenimy sobie efektywne wykorzystywanie smartfona, bez zabawy w podkręcania procesora/zmiany ROM-ów/flashowanie, zostajemy skazani na zakup nowego urządzenia. A to kosztuje. Często niemało.

I tutaj samo nasuwa się pytanie: po co wymieniać cały telefon, skoro można by wymienić pojedynczą część, np. CPU? Do podobnych wniosków doszedł Dave Hakkens, wprowadzając w życie ideę Phonebloks. W założeniach, mają to być smartfony składane z wielu modułów „doczepianych” do zunifikowanej płyty głównej. Kupując Phonebloks, mielibyśmy wybór pomiędzy wieloma różnymi komponentami od różnych producentów. Poprawienie osiągów nie wiązałoby się już z zakupem nowej słuchawki, a po prostu wymianą wskazywanego przez nas modułu. W teorii wygodne, relatywnie tanie i genialne w swej prostocie.

Żyję w tym kraju od urodzenia i z roku na rok coraz bardziej mnie on zadziwia. Jestem w stanie nawet wysnuć tezę, że na całej kuli ziemskiej nie spotka się drugiego takiego narodu jak Polacy. Naszym krajem, według mnie, rządzi totalna anarchia. Polska to dziwny kraj. Chcecie Państwo, abym podała kilka przykładów?

Nasza ojczyzna to kraj, w którym o in vitro dyskutuje się jak o zbrodni przeciwko ludzkości, zwłaszcza widać to w wypowiedziach jednej z partii politycznych. Polska to kraj, w którym niewidomi wyborcy są dyskryminowani w życiu politycznym, co pokazały niektóre wybory w przeszłości naszego kraju. W naszym kochanym kraju nikt nie ma pieniędzy, no co wiecznie się narzeka, jednak proszę popatrzeć na kolejki w supermarkecie do kasy i przeładowane wózki. I kto tu nie ma pieniędzy? – można by się pytać. Zresztą, Polska to kraj, w którym stawka podatkowa jest jedną z najwyższych w Europie, mimo to dostanie się do lekarza w ramach NFZ-u graniczy z cudem. Słyszałam nawet ostatnio w autobusie rozmowę dwóch pań. Jedna z tych kobiet narzekała, że do jakiegoś specjalisty zapisana jest dopiero za rok. Na to druga kobieta jej odpowiedziała: „Za rok? Ty się ciesz kobieto, że tak wcześnie, ja mam wizytę u lekarza dopiero w 2019 roku!” Pomyślałam wtedy, że rzeczywiście żyję w kraju absurdu.

W ostatnich dniach głównym tematem politycznym w mediach było założenie przez byłego Ministra Sprawiedliwości Jarosława Gowina do spółki z posłami Jackiem Żalkiem i Johnem Godsonem partii pod nazwą "Polska Razem".

Do inicjatywy dołączyli się ludzie spod znaku "Polska Jest Najważniejsza", co wskazuje, że firmować będą ten projekt ludzie, którzy w obliczu końca kadencji Parlamentu Europejskiego, trzymającego tę ekipę na ekranach telewizorów, postanowili, że ich ojczysty kraj już nie stoi w ich życiu na pierwszym miejscu, ważniejsze jest, by znaleźć się w towarzystwie kolegów z bankietów, z którymi tak dobrze udaje się odgrywać przed ciemnym ludem ideologiczną rywalizację. Ktoś powie, że przesadzam, proszę bardzo, oto dowód: poseł Adam Szejnfeld, cokolwiek znany z tego pudła stojącego w pokoju u niemal każdego z czytelników, w serwisie Twitter zamieścił następującą treść (pisownia oryginalna); "PO ma w sumie 52% :-) Sondaż: PiS-31 proc., PO-25 proc., SLD-10 proc., TR-6 proc. i PSL-5 proc, Polska Razem- 6 proc".

"Marzenia się spełniają"

Kiedy w 2003 roku Czarni Radom z powodu zadłużenia zakończyli przygodę z profesjonalną siatkówką, mało kto przypuszczał, że w tak szybkim tempie uda się odbudować zespół, który będzie odnosić sukcesy w ekstraklasie i nawiązywać do wieloletniej tradycji klubu. A jednak. W 2007 roku powołano Radomskie Centrum Siatkarskie, które stało się spadkobiercą tradycji z 1921 roku.