Powstanie styczniowe było niewątpliwie wielkim zrywem niepodległościowym. Mimo upływu lat zdania do dziś są podzielone co do tego, czy możliwy był militarny sukces, czy też nie.

Ja chciałbym się skupić jednak na często zapominanej, duchowej sferze powstania, mającej przemożny wpływ na Polaków II Rzeczpospolitej, a także, w pewnym stopniu, na naszą wrażliwość kulturową i system wartości, który choć oczywiście nie stawia nas w żaden sposób ponad ani poniżej innych nacji, to z pewnością czyni naszą wspólnotę odmienną od pozostałych.

Zbyt łatwe i groteskowe byłoby stwierdzenie, że wszystko, co nie przyniosło bezpośredniego sukcesu militarnego, było błędem, a wręcz głupotą. Nawet gdyby założyć, że nie miało ono możliwości powodzenia, to trudno nie zauważyć, jak bardzo wpłynęło na powstanie swoistego „etosu polskości”, w którym to wolność była zawsze wartością nadrzędną. Tymi właśnie ideami, uformowanymi przez Powstanie, a powstałymi znacznie wcześniej, kierowało się w późniejszych latach tysiące Polaków walczących o wolność Ojczyzny, zarówno z bronią w ręku, jak i zwyczajnie, zachowując obyczaje narodowe i przekazując następnym pokoleniom piękne, wolnościowe ideały. Bez wątpienia styczniowe wystąpienie było katalizatorem tych właśnie, istniejących do dziś myśli, które wciąż unoszą się nad państwem między Odrą a Bugiem. Można z nimi polemizować, nie sposób ignorować.

Można dywagować, czy powstańcze straty nie były zanadto wygórowane, czy można było podjąć inne decyzje, jednakże ten fakt dokonany, wobec którego zostaliśmy postawieni przez naszych rodaków żyjących pod zaborami, niesie ze sobą bardzo ważne przesłanie. Nie powinniśmy, nie wolno nam tego deprecjonować.

Tak jak już wcześniej napisałem, o ile zasadną dyskusją jest, czy Powstanie można było przeprowadzić lepiej i mądrzej, to należy zauważyć, jak bardzo zostaliśmy ukształtowani przez to wydarzenie. Ukształtowani w duchu polskości. To, czy będziemy chcieli z tej ogromnej spuścizny skorzystać, zależy tylko i wyłącznie od nas, jako wspólnoty. Powstanie tworzyło polską mentalność i kreuje do dzisiaj. Tak naprawdę skutki, te niemilitarne, lecz, że tak się wyrażę "narodowościowe", tworzymy cały czas. Bo to czy to wielkie zbrojne wystąpienie zostanie wyrzucone na śmietnik historii, jako bezużyteczny zryw bądź przyjemna bajeczka, czy też będzie dalej służyło jako swoiste kompendium wartości, jakimi miliony Polaków kierowało się na przestrzeni wieków, zależy od nas. Nie powinniśmy, nie wolno nam tego deprecjonować, rozumiejąc Naród jako łańcuch pokoleń zarówno tych przeszłych, teraźniejszych, jak i przyszłych.

Co ważne, bohaterstwo powstańców nie polegało na samej ich śmierci. Sedno tkwi w tym, że umierali za coś, co było dla nich wartością najwyższą. Jest to nieocenione, wielkie narodowe dziedzictwo. Ta gotowość do poświęceń była i jest nadal po 150 latach wspaniałą lekcją.

 

Grzegorz Kowalczyk, kl. 2B