Na 14 kwietnia przypada Dzień Delfina. W naszych głowach wykreował się obraz niewinnego, uroczego stworzenia, które zasiedla prawie wszystkie morza tropikalne i umiarkowane. Jednak czy naprawdę tak jest? Pomimo że są to ssaki, które postrzegamy jako łagodne i przyjazne, to są one bardzo inteligentne i mogą być niebezpieczne. Delfiny dobierają się w grupy liczące kilkanaście samców, tworząc ,,gangi”. Często obierają różne cele, mogą np. porywać samice lub młode z innych stad czy je zabijać. Ssaki te są w stanie otoczyć i atakować zwierzęta innych gatunków, a nawet wykorzystywać je seksualnie. Delfiny tworzą także skomplikowane grupy społeczne, w których panuje hierarchia i każdy ssak pełni w niej jakąś funkcję, dla przykładu istnieją delfiny – mediatorzy, które mają za zadanie łagodzić spory między gangami. Warto wspomnieć, że są one w stanie komunikować się ze sobą zarówno werbalnie, jak i niewerbalnie, co ukazuje, jak bardzo są ukształtowane umysłowo. Ludzie znaleźli sposoby, by wykorzystywać inteligencję tych ssaków, które okazały się być pomocnymi w działaniach zbrojnych i wojennych.

Każdy z nas przynajmniej raz w życiu słyszał o testowaniu na zwierzętach. W telewizji zauważyć możemy wiele reklam firm, które promują się jako wolne od testowania na zwierzętach, wegańskie czy cruelty free. Biorąc kosmetyki do ręki, bardziej spostrzegawcze oko na niektórych artykułach dostrzeże naklejki królika czy zielonej roślinki. Jak widać, temat ten dotyczy nas wszystkich i jest pewną codziennością, ponieważ po kosmetyki i inne wyroby wymagające testów sięgamy każdego dnia. Nie mam tu na myśli tylko produktów używanych do makijażu, jak błędnie możemy pomyśleć. Chodzi tu również o szampony, leki, żele do mycia twarzy, papierosy czy nawet zwykłą pastę do zębów. Czy zastanawialiście się kiedyś, jak mogą wyglądać testy na zwierzętach? Jako mała dziewczynka, słysząc ten termin, wyobrażałam sobie małego króliczka, którego myją gotowym już szamponem i obserwują, czy nie dzieje się nic, co mogłoby zagrażać życiu lub zdrowiu, a po całym teście wypuszczają go na wolność. Należy przyznać, że to dość optymistyczna wizja niczego nieświadomego dziecka. Prawda, niestety, jest zupełnie inna i mimo że mycie króliczków naszymi pachnącymi, kolorowymi szamponami nie jest odpowiednie, to w obliczu okrutnej rzeczywistości chciałabym, aby tak było. Możliwe, że wiele osób żyje w bańce małego dziecka i nie wie, z czym wiąże się zakup zwykłej pasty do zębów i co musiało się stać, aby trafiła na sklepowe półki. Warto tę bańkę przebić, aby postarać się nie wspierać firm stosujących niemoralną politykę. Może dzięki nam chociaż jedno zwierzę zostanie uratowane.