Wojciech Smarzowski, najpopularniejszy polski reżyser filmowy i teatralny oraz scenarzysta, absolwent wydziału operatorskiego PWSFTviT w Łodzi, studiował filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Laureat wielu nagród, m.in. Nagrody Fryderyka oraz Paszportu Polityki. Na XXIX Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 2004 roku otrzymał m.in. następujące nagrody: Prezesa Zarządu Telewizji Polskiej, Rady Programowej TVP, Specjalną Jury, Stowarzyszenia Filmowców Polskich.

Jego filmy zawsze budziły wiele kontrowersji i emocji wśród krytyków sztuki filmowej i zwykłych widzów, najpopularniejsze z nich to: „Wesele”, „Dom zły”, „Róża”, „Drogówka”. Można pokusić się o stwierdzenie, iż każdy film Wojciecha Smarzowskiego nie pozwala nikomu pozostać obojętnym. Tak jest i w tym przypadku, w najnowszym dziele pt. „Pod mocnym aniołem”.

Mocny tytuł, mocny film. Bezpretensjonalny, bezpośredni, szczery, obrazowy, żenujący, śmieszny, słodki, gorzki, refleksyjny. I na pewno prawdziwy. Tak w skrócie można opisać film. Autorem scenariusza jest Jerzy Pilch, zresztą jest też autorem książki pod tym samym tytułem, której fabuła była inspiracją dla filmu. Ciekawe, ile z własnych doświadczeń pisarz zawarł w obu tych historiach? Bohaterem filmu jest pisarz Jerzy, który od lat znajduje się w transie alkoholowym, odwiedzając wielokrotnie oddziały odwykowe. Bez rezultatów. Wydaje się, że nowo poznana kobieta jest w stanie zmotywować go do walki, ale to tylko złudzenie. Wszyscy ci ludzie, których oglądamy, leczący się z nałogu, dotarli do miejsca, w którym ich dalsze życie jest już ukierunkowane tylko na zaspokojenie podstawowych potrzeb (czytaj picia). Jerzemu lekarz mówi, że on już nie rokuje, że jego kolejne próby leczenia są bezcelowe. Sceny, które oglądamy na ekranie, rażą czasami wręcz swoim naturalizmem. A konkretnie naturalnością samych Polaków. Sadzę, że to właśnie nam Polakom reżyser chciał pokazać, jak wygląda nasza egzystencja oraz do czego może nas doprowadzić alkoholizm.

W całym filmie znajdą się też sceny komediowe, ale czy naprawdę wypada się śmiać z osoby chorej? Jednak tylko jednostki oporne wyjdą z tego filmu bez chwili zadumy nad własnym życiem. Nie sposób śmiać się z tragedii nałogowca, a jeszcze trudniej śmiać się z tragedii osób, które w piciu uczestniczą biernie. Mimo całej nagonki na film Wojciecha Smarzowskiego, warto jest zobaczyć ten film, nie traktując go jako komedię, ale jako lekcję dla siebie na przyszłość.

Agata Wieczorek, kl. 1C

 

Źródło zdjęcia:

http://www.filmweb.pl/film/Pod+Mocnym+Anio%C5%82em-2013-660451#