4 października 2013 roku na ekrany polskich kin wejdzie najnowszy film Andrzeja Wajdy pod tytułem „Wałęsa. Człowiek z nadziei”, który jest zwieńczeniem trylogii opowiadającej o strajkach klasy robotniczej w II połowie XX w.

Jego akcja bezpośrednio nawiązuje do wydarzeń z filmów „Człowiek z żelaza” i „Człowiek z marmuru”, a nawet przeplata się z wydarzeniami z poprzednich dwóch obrazów, np. w jednej ze scen będziemy mogli zobaczyć, jak Lech Wałęsa odbiera ulotkę od Macieja i Agnieszki Tomczyków – bohaterów „Człowieka z żelaza”. Nie jest to dużym zaskoczeniem, ponieważ reżyser znany jest z tego, iż postacie z różnych filmów o tej samej tematyce spotykają się na planie jednego z nich.

Światowa premiera „Wałęsy” odbyła się 5 września na festiwalu w Wenecji. Zagraniczni krytycy byli nim zachwyceni, ale Polacy, którzy znają historię tych wydarzeń, mają w tej kwestii odmienne zdanie i nie został on przez nich zbyt pozytywnie oceniony. Na stronach internetowych dotyczących tematyki filmowej możemy spotkać się z nieprzychylnymi, a nawet brutalnie atakującymi go opiniami. W odczuciu odbiorców jest to kolejny nic niewnoszący film, który ma nam znowu uświadomić, jak to naród polski został skrzywdzony przez komunistów oraz zapewnić zwrot kosztów produkcji ze strony szkół. Podobno nie jest niczym więcej niż kolejnym dziełem oświatowym. Scenariusz jest atakowany jako płytki i mało błyskotliwy, w którym napięcie nie jest prawidłowo utrzymywane, a zwroty akcji są niezbyt trafione. Na szczęście, nie wszystko zostało zanegowane: wcielającego się w główną rolę Roberta Więckiewicza odebrano niezwykle ciepło. Pisano, że jest wiarygodny w tym, co robi i patrząc na niego, zapominamy, że to tylko aktor, a nie faktyczna postać. Podobno jest on pełen tej samej pozytywnej energii, co pierwszy prezydent wolnej Polski, a wygłaszane przez niego słynne stwierdzenia: „Nie chcem, ale muszem” czy „Panie Geremek, jak pan idzie po schodach, to nie wiadomo, czy pan wchodzi, czy schodzi” są budujące i stanowią w sumie jedyną puentę artystyczną owego filmu. Rolę Danuty Wałęsy odgrywa Agnieszka Grochowska, która wzorowała się na autobiografii swojej postaci. Niestety, jej interpretacja nie przypadła do gustu właściwej bohaterce tamtego okresu, która uznała ją za zupełnie odmienną i w ogóle nieprzypominającą jej osoby. Jednak, pomimo tych wszystkich nieprzychylnych twierdzeń, opisywany przez nas obraz kinowy jest polskim kandydatem do Oscara, w kategorii: „filmy nieanglojęzyczne”.

A teraz trochę o fabule. Akcja toczy się głównie w Stoczni Gdańskiej, tak jak w „Człowieku z żelaza”, a akcja filmu „Człowiek z marmuru” toczy się w Nowej Hucie w Krakowie. Wszystkie trzy filmy mają za zadanie zilustrować sytuację polityczną i społeczną naszego kraju z czasów rządów Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Ukazują oparte na faktach, podejmowane z różnym skutkiem, próby walki robotników (gł. stoczniowców) z krzywdzącym, według nich, systemem politycznym. Obserwujemy ich trudną drogę do zwycięstwa, w ostatniej części trylogii usianą starciami z milicją, aresztowaniami, odrzucaniem postulatów i w wyniku tego wprowadzaniem jeszcze większych restrykcji w strajkujących fabrykach.

Według nas warto jest najpierw obejrzeć dwa pierwsze filmy z trylogii, a następnie zachęcamy do zapoznania się w kinie z najnowszym dziełem Andrzeja Wajdy.

Oliwia Kijak, Katarzyna Żuchowska, kl. 1C

Źródło zdjęcia:

http://www.filmweb.pl/film/Wa%C5%82%C4%99sa.+Cz%C5%82owiek+z+nadziei-2013-608184#