Jakiś czas temu obejrzałam film pt. „Priscilla” opowiadający o życiu Priscilli Presley – byłej żony Elvisa Presleya. Reżyserią zajęła się Sofia Coppola, a w rolach głównych wystąpili Cailee Spaney i Jacob Elordi.

Jeśli chodzi o ten film, miałam bardzo wysokie oczekiwania i nie zawiodłam się. Scenariusz jest bardzo dobrze napisany, każda scena jest świetna. Wszystkie kadry wyglądają jak z okładki. Sceneria jest piękna i oddaje klimat tamtych czasów. Jeśli chodzi o grę aktorską, to moim zdaniem, Cailee Spaney wyśmienicie zagrała Priscillę. Idealnie oddała emocje. Gdy w filmie główna bohaterka ma 15/16 lat, aktorka bardzo dobrze pokazała fakt, że postać jest bardzo młoda, a gdy Priscilla ma 20 lat i więcej, to rzeczywiście przedstawiła ją o wiele bardziej dojrzale. Pierwszy raz miałam przyjemność zobaczyć Cailee Spaney na ekranie i na pewno będę śledzić jej dalsze role. Jacob Elordi, który wcielił się w rolę Elvisa, również sprawdził się idealnie. Nie jestem jego fanką, ale w filmie jest on bardzo podobny do bohatera i dobrze zagrał toksycznego Elvisa.

Dnia 14 lutego 2024 roku obejrzałem spektakl „Madame” w reżyserii uznanego i nagradzanego duetu teatralnego, Marii Wojtyszko i Jakuba Krofty. W rolach głównych zagrali Waldemar Barwiński i Agnieszka Wosińska, a także Mateusz Weber, Michał Klawitzer, Kamil Szklany, Karolina Charkiewicz, Zdzisław Wardejn, Agata Różycka i Robert T. Majewski. Sztuka ta, będąca adaptacją teatralną książki Antoniego Libery o tym samym tytule, wystawiana jest w warszawskim Teatrze Dramatycznym mieszczącym się w symbolu polskiej stolicy – Pałacu Kultury i Nauki. Przyjemniej ogląda się tę historię wyrwaną z PRL-u w budynku będącym jego najtrwalszym materialnym dowodem, w samym środku socrealistycznej spuścizny po ZSRR.

Oczy – chyba każdy zgodzi się ze stwierdzeniem, że to one są głównym wskaźnikiem, dzięki któremu możemy odczytywać emocje. Mówi się, że oczy stają się „zwierciadłem duszy człowieka”. Niepodważalnie są bardzo istotnym elementem w komunikacji, często odkrywającym przed rozmówcą skrywane uczucia lub przemyślenia. Dzięki spojrzeniu w oczy rozszyfrowujemy mimikę twarzy i utożsamiany ją z konkretnymi reakcjami na określone sytuacje, a także informacje, które do nas docierają. Co by było, gdyby jednak patrzenie w oczy było niemożliwe? Odszyfrowywanie emocji byłoby utrudnione, a może wręcz przeciwnie – bardzo wymowne?

W Mazowieckim Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia obecnie można oglądać wystawę obrazów Idowu Oluwaseuna, artysty pochodzącego z Nigerii. Seria o nazwie „A Coloured Story” jest niezwykła i wyjątkowa, z uwagi na poruszaną tematykę. Obrazy do złudzenia przypominające fotografie przedstawiają ludzi, których twarze i oczy pozostają zakryte, najczęściej tkaninami. Pojawiają się zestawienia osób czarnoskórych z kontrastującym albinizmem. W ten sposób Idowu Oluwaseun porusza problem występowania bielactwa wrodzonego w Afryce. Choroba ta spowodowana jest dziedzicznymi brakami lub niedoborem melaniny w skórze, włosach oraz oczach. Niestety, w Afryce, a w szczególności w Tanzanii, gdzie przypadków tej choroby jest najwięcej, osoby czarnoskóre dotknięte albinizmem zmagają się z przemocą i dyskryminacją ze strony otaczającego ich społeczeństwa, niezależnie od wieku czy płci.

17 lutego odwiedziłam wystawę „Van Gogh and Friends” w Soho Art Center mieszczącym się w Warszawie. Jest to jedna z wystaw immersyjnych, które ostatnio zawitały do tego miasta. „Van Gogh...” trwał od 14 października do 3 marca tego roku. Jak wskazuje tytuł, ekspozycja została poświęcona impresjonizmowi i postimpresjonizmowi, szczególnie zaś twórczości Vincenta van Gogha oraz jego życiu.

Wystawa mieściła się w trzech salach. W pierwszym pomieszczeniu zwiedzający mogli dowiedzieć się więcej na temat przedstawicieli impresjonizmu, głównie we Francji. W ścianę „wbudowano” reprodukcje dzieł najważniejszych artystów tego nurtu – między innymi Moneta, Renoira, Gauguina. Jedna duża ściana była poświęcona historii Vincenta van Gogha, jako głównemu bohaterowi. W drugiej sali dostępna była replika tytułowego mostu z obrazu „Mostek japoński” autorstwa Claude'a Moneta. Można było przenieść się do środka słynnego obrazu, co ekscytowało szczególnie młodszych odbiorców. Muszę przyznać, że rekonstrukcja „Mostku japońskiego” wzbudziła mój zawód.

Królowa nauk jest nie tylko ważna, ale też niezwykle ciekawa i fascynująca. Dla niektórych jest to ulubiony przedmiot, a dla innych wydaje się mniej interesująca. Jednak nie da się zaprzeczyć, że znajomość matematyki jest niezwykle istotna w życiu codziennym każdego człowieka.

Już od najmłodszych lat uczymy się operacji matematycznych, które są nieodłącznym elementem naszego dnia, począwszy od liczenia pieniędzy, poprzez mierzenie czasu, aż po rozwiązywanie zadań geometrycznych. Matematyka nie jest tylko zestawem liczb, wzorów i równań. To także umiejętność logicznego myślenia, rozwiązywania problemów oraz krytycznego podejścia do informacji. Dzięki matematyce uczymy się analizować, wnioskować, a także dokonywać przemyślanych decyzji.

Bez znajomości matematyki trudno jest wyobrazić sobie wiele dziedzin życia. W ekonomii niezbędna jest umiejętność obliczania procentów czy prowadzenia budżetu domowego. W fizyce matematyka pozwala na dokonywanie precyzyjnych obliczeń związanych z siłą, prędkością czy energią. Jest również nieodzowna w inżynierii, gdzie jest wykorzystywana do projektowania i analizy konstrukcji. Nawet w codziennych sytuacjach, takich jak zakupy czy gotowanie.