Pierwszy tom serii, która zdobyła uznanie wielu czytelników na całym świecie, po raz pierwszy znalazł się w moich rękach nie dalej jak tydzień temu. Rozwiewając wszelkie wątpliwości, wyjaśniam, że oczywiście chodzi tu o „Zwiadowców” autorstwa Johna Flanagana. Książka ta „pochłania w całości”. Nie zdążyłam się nawet zorientować, kiedy skończyłam. Już teraz wiem, że na pewno sięgnę po następne tomy.

„Zwiadowcy. Ruiny Gorlanu” liczą sobie nieco ponad trzysta czterdzieści stron, które czyta się przyjemnie i z zafascynowaniem poznaje nowe zakamarki świata stworzonego przez autora. Okładka jest dość skromna i z pewnością niezbyt zachwycająca wizualnie, lecz mnie osobiście niezwykle zapadła w pamięć owa charakterystyczna czcionka, jak i specyficzna grafika w tle.

Historia skupia się na przedstawieniu losów piętnastoletniego Willa, który wraz z czwórką innych wychowanków zamkowego sierocińca czeka na dzień Wyboru. Chłopiec, choć wątłej postury, marzy o tym, by podążać śladami zmarłego ojca-bohatera i stać się częścią szkoły rycerskiej. Na jego nieszczęście sir Rodney, Mistrz owej szkoły, nie chce uczynić go swoim uczniem, podobnie jak pozostali Mistrzowie, którym przeszkadza niski wzrost Willa. Nieświadomie jednak spełnia warunki próby Mistrza Halta, który jest żywą legendą, gdyż w przeszłości to on doprowadził do zwycięstwa króla Duncana. Z braku wyboru chłopiec godzi się zostać jego uczniem. Czas mija im na treningu, nauce fechtunku, a także wielu innych umiejętności od pokoleń rozwijanych wśród zwiadowców. Na jego pierwszym, corocznym Zlocie Zwiadowców okazuje się, że siły wrogiego dowódcy na nowo się odrodziły i wraz ze swym mistrzem oraz jego byłym podopiecznym ruszają na połów potworów ku tytułowym ruinom Gorlanu.

Jak wcześniej wspomniałam, w największy zachwyt wprawiają bohaterowie. Flanagan daje nam poznać normalne (takie, z którymi nietrudno się utożsamiać) i charyzmatyczne postacie. Bardzo liczę na to, że w następnych tomach bohaterowie dalej będą się rozwijać i dążyć z uporem do swych wymarzonych celów. Mimo iż ta powieść należy do gatunku fantastyki, w której wszystko zostaje wymyślone, autor umiejętnie kreuje sytuacje i wydarzenia, opisując je na tyle wiarygodnie, że nietrudno mi w nie wierzyć.

Jedyna wada, którą nie wiem, czy przypisać autorowi, czy tłumaczowi (gdyż nie czytałam oryginału), to dość specyficzny język. Pomimo tego uważam, że książka w pełni zasługuje na popularność. Szczerze polecam ją wszystkim, z pewnością się nie zawiedziecie!

 

Zuzanna Skwarczyńska, kl. 1C

 

 

Źródło zdjęcia:

https://ebookpoint.pl/ksiazki/zwiadowcy-ksiega-1-ruiny-gorlanu-john-flanagan,e_1omm.htm