Imię: Gośka, Nazwisko: Stańczyk, Wiek: 17. Oto ja. Mój psycholog stwierdził, że (cytuję) „jestem zamknięta w sobie, tłamszę wszelkie emocje i odsuwam się od ludzi, którzy chcą mi pomóc. Dlatego powinnam gdzieś wyrzucić z siebie złość, lęk, niepewność… bla, bla, bla.” Co zrobić? Mama nie dałaby mi żyć, gdybym czegoś nie wymyśliła. Pamiętnik - najprostszy sposób. Ale przejdźmy do meritum! Moje emocje. Przede wszystkim: złość. Ale zaraz na drugim miejscu smutek. Ogromny. Niewyobrażalny. Powód? Ludzie, a raczej ich obojętność.

Wczoraj wyszłam na spacer. Postanowiłam zrobić eksperyment. III zasada dynamiki Newtona: Jeśli człowiek A działa na człowieka B siłą pozytywnych emocji, to człowiek B oddziałuje na człowieka A siłą o takiej samej wartości. Albo jakoś tak. Starałam się uśmiechać do napotykanych osób. Żadnej reakcji. Zaczynam wątpić w naukę. Zamiast uśmiechów widziałam: dwóch bezdomnych, smutne dziecko, nastolatka palącego fajki w jakiejś bramie i całą masę ludzi ze wzrokiem wbitym w ziemię.

„Gdyż nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę.”
(Witold Gombrowicz „Ferdydurke”)

Witaj. Tekst ten jest cichym wyznaniem. Szeptanym słowem, mającym źródło w mojej samotni, swój kres w Twojej. Proszę, byś właśnie w takim miejscu; tylko Twoim, przeczytał tę pracę (może nieudaną, prawdopodobnie nie do końca poprawną, z pewnością daleką od ideału). Moją pracę. Bardzo osobistą, szczerą, dla której Ty byłeś inspiracją.

W ekranizacji „Uwikłania” w reżyserii Jacka Bromskiego prokurator był kobietą, której twarz dała Maja Ostaszewska. Grający go Robert Więckiewicz w żadnym dotychczasowym wcieleniu nie prezentował się tak męsko i przystojnie. W „Ziarnie prawdy” ściga zawzięcie mordercę, ale potrafi też rozmawiać z kobietami, o czym przekona się jego partnerka w śledztwie. Ogrywa swoją warszawskość, ale nie nachalnie. Jest zatrudniony w Sandomierzu, gdzie od razu trafia na wyjątkowo trudny przypadek.

„W całej tej sprawie najbardziej ciekawi mnie to, że nie dysponujemy możliwościami, jakie ma policja. Nie możemy zweryfikować zeznań żadnego z tych ludzi. Jesteśmy zmuszeni polegać wyłącznie na dedukcji. To właśnie czyni tę sprawę w moich oczach o wiele bardziej interesującą. Nie ma tu miejsca na rutynowe postępowanie. Wszystko sprowadza się do intelektu…” – mówił Herkules Poirot… Rzeczywiście, sprawa, którą nieco mimowolnie zaczął on prowadzić, należy do niezwykle osobliwych. Bo oto pociąg, którym bohater wracał z Azji, staje się niespodziewanie miejscem tajemniczego i okrutnego mordu, a fakt, że ugrzązł on w ogromnych zaspach śnieżnych, wskazuje na to, że zabójca wciąż ukrywa się wśród pasażerów jednego wagonu…

Polska historia to niestety nie tylko chwalebne karty sławiące odwagę Polaków, ich honor, poświęcenie, patriotyzm i tę typową zawziętość i wolę walki. Bo choć rzeczywiście przeważają podobne obrazy, trafiają się i takie, które zrywają z polskim mitem szlachetności i dziejowej martyrologii. Takim przykładem jest historia, która w czasie II wojny światowej, wydarzyła się w małej podlaskiej wsi, w Jedwabnem. „Nasi” przodkowie bowiem dopuścili się tam okrutnej zbrodni na ludności żydowskiej, którą stoczyli do jednej stodoły i… podpalili. Dlaczego to zrobili? Czy bali się Niemców? Czy pałali aż tak wielką nienawiścią do ludności żydowskiej? Czy uwierzyli w słuszność niemieckiej propagandy? To wiedzą jedynie bezpośredni uczestnicy pogromu, a więc historia; literatura zaś zyskuje temat do licznych dyskusji i rozważań.