Kiedy pół roku temu zawodnicy Cerradu Czarnych Radom rozpoczynali swoją przygodę z PlusLigą, mało kto spodziewał się tak dobrych występów Wojskowych. Drużyna prowadzona przez byłego atakującego reprezentacji Polski, Roberta Prygla, w pierwszej fazie ligi niespodziewanie pokonała drużyny, które w walce o złoto mistrzostw kraju stawiane są w gronie faworytów. Apetyt kibiców na coraz lepsze wyniki rósł z kolejnymi spotkaniami. Każdy zdobyty punk, set, a następnie wygrany mecz doprowadzał do euforii fanów zgromadzonych na hali. Wraz z oczekiwaniami rosła presja na zawodnikach. Wymagali kibice, wymagali trenerzy, wymagał zarząd. „Popłynąłem z nurtem radomskiego środowiska” - tłumaczył w jednym z wywiadów Robert Prygiel.

Napięta atmosfera jaka stworzyła się wokół siatkarzy, nie wpłynęła dobrze na ich grę. W drugiej części sezonu zasadniczego radomianie musieli kilkukrotnie przełknąć gorycz porażki z zespołami niżej notowanymi. Gra Czarnych przypominała sinusoidę: dobre mecze przeplatali słabymi, wygrane porażkami. Mimo walki i szczerych chęci, nie potrafili złapać wiatru w żagle. Niemniej jednak pierwszą rundę sezonu zakończyli na wysokim szóstym miejscu, na które w pełni zasługiwali. Oznaczało to, że w play offach zmierzą się z naszpikowanym gwiazdami Jastrzębskim Węglem, finalistą tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Kibiców z Radomia zapewne ucieszyła ta informacja, biorąc pod uwagę wyniki, jakie padły w meczach między zespołami w poprzedniej fazie (3:0 dla Czarnych i 2:3 dla Jastrzębia). Niestety, potwierdziło się przysłowie, że play offy rządzą się swoimi prawami. Dwukrotna porażka 3:0 WKS-u na terenie rywala trochę zabolała, a postawa w polu zagrywki zawiodła. Kolejnym przystankiem do rewanżu stała się Zielona Góra, gdyż w Pucharze Polski nasza drużyna także została rozstawiona w parze z podopiecznymi Lorenzo Bernardiego. Niestety, nie udało się wziąć odwetu na zespole ze Śląska, jednak można było zauważyć poprawę gry, co cieszy w kontekście rewanżów. Rewanżów, gdyż nadal wierzę, że przygoda z play offami nie zakończy się na trzech spotkaniach i Wojskowym uda się wygrać chociaż jeden mecz, przedłużyć możliwość gry o półfinały. Szczęście jednak nie dopisuje naszej drużynie. Dwóch podstawowych zawodników, którzy często decydowali o wynikach, doznało kontuzji. Lider drużyny, Wytze Kooistra, skręcił staw skokowy, zaś czołowy blokujący ligi, Józef Piovarći, na jednym z treningów złamał palec. Oznacza to, że najprawdopodobniej nie wystąpią w najbliższych rozgrywkach. Miejmy nadzieję, że młodzi, zdolni i głodni gry siatkarze godnie zastąpią swoich kolegów na parkiecie i pokażą się z dobrej strony. Najważniejsza jest wiara w zwycięstwo, a tej naszym zawodnikom nie brakuje. Każdy z nich liczy na wygraną w Radomiu i powrót do Jastrzębia na piąty mecz.

Najbliższe spotkanie między drużynami już 28 marca o godz. 18.00 w Radomiu. Transmisja w Polsacie Sport. Ewentualny kolejny pojedynek zagrają dzień później. Przyjdźmy na halę, dopingujmy Czarnych, nieśmy ich do zwycięstwa!

 

Karolina Kowalska, kl. 3B

 

Źródło zdjęcia:

https://www.facebook.com/FiolekArtPl