Najprawdopodobniej to już ostatni artykuł mojego autorstwa na tychże łamach. Wypadałoby kogoś pozdrowić, upiec ciasto albo zrobić okazjonalną loterię fantową. Jednakże nie mam kogo pozdrawiać, gdyż Ci, których chciałbym, obawiam się, że mogliby uznać owe pozdrowienia za lekceważenie, a tych drugich raczej nie warto, bo po co, zwłaszcza że z tekstem drukowanym zazwyczaj pozostają mocno na bakier.

Ciasto to w ogóle pomysł co najmniej nie na miejscu. Co do loterii, to pomysł byłby dobry, ale jednak jeśli ktoś wygra, to niesmak pozostanie. Tak czy inaczej było miło, ale trzeba podejmować śmiałe decyzje, ktoś w końcu nie darmo wymyślił 3-letnie liceum. Ile w końcu można siedzieć niczym ten tzw. partyjny beton i blokować innym tak intratne lub cokolwiek prestiżowe stanowisko, jakim bez wątpienia pozostaje funkcja zwana pismakiem. Życzę następcom, głęboko wierzę, że takowi będą, powodzenia i dużo bardziej wysublimowanego poczucia humoru.

Dnia 11 marca o godz.16:00 został zorganizowany w naszej szkole koncert z okazji Dnia Kobiet, dedykowany kobietom sukcesu, pt. „Kobiety Kobietom”. Jego pomysłodawczynią i realizatorką była Pani Dyrektor Danuta Sawicka. Na uroczystość, jako gość honorowy, została zaproszona Pani Marszałkini Ewa Kopacz, a także kierowniczki radomskich wydziałów akademickich oraz uczennice klasy Ic.

„ - Zawsze jest zła pora, mamo! – krzyczę, wdzięczna, że w sąsiednim pokoju dudni muzyka. – Nie widzisz tego? Nie chcę, żebyś umierała. I nie chcę ciągle rozmawiać o twojej śmierci, szczególnie, że tak naprawdę wcale o tym nie rozmawiamy. Nigdy nie zapytałaś, co ja w związku z tym czuję, ani nie powiedziałaś, co ty czujesz. Zachowujesz się, jakby nie miało to znaczenia. (…) Pamiętaj, ty nie umierasz – ty wybierasz śmierć." *

Śmierć. Gdy jest daleko i nie dotyczy naszych bliskich, uciekamy od niej myślami. Staramy się zapomnieć. Zlekceważyć. Żyć - mimo wszystko. Co jednak w sytuacji, gdy najbliższa nam osoba postanawia odejść na własnych zasadach?; decyduje się na śmierć i prosi o wsparcie oraz pomoc rodziny?

„Niechaj nie będzie zapomniane, co nam uczyniono.”*

Gdy mówimy o II wojnie światowej, nie sposób nie wspomnieć o czarnej karcie w dziejach ludzkości, jaką bez wątpienia były obozy koncentracyjne oraz szerzące się w nich bestialstwo i okrucieństwo. Gdy czytamy wspomnienia ludzi ocalałych lub chodzimy po terenach dawnych obozów, zdanie: „Przeżyłam obóz koncentracyjny…” – wydaje nam się mocno odrealnione. Jak można było żyć w taki warunkach? – do dziś niejeden nie znajduje na to pytanie odpowiedzi.

"Inferno" to szósta powieść w literackim dorobku Dana Browna. Czwarta, której bohaterem jest Robert Langdon – wykładowca historii sztuki i ikonografii na Uniwersytecie Harvarda. Książka jeszcze przed swoją premierą miała status światowego bestsellera. Nic dziwnego, bo na każdą nową powieść pióra Amerykanina czytelnicy czekają z zapartym tchem.

Tym razem także nie powinni być zawiedzeni, bo "Inferno" jest dokładnie tym, do czego Dan Brown przyzwyczaił swoich miłośników przez minione lata: elektryzującym koktajlem suspensu, romansu i wielkiej sztuki. Tajemnica goni tajemnicę, a kolejne zagadki lawirują pomiędzy łgarstwem i niejednoznacznością. Ich tropem podąża Robert Langdon, który przemierza Florencję, w ślad za wskazówkami zaczerpniętymi z "Boskiej komedii" Dantego Alighieri, która jest tematem przewodnim "Inferna".