Włoska żmija, intrygantka. Zaprowadziła w państwie nieład i otruła dwie pierwsze żony swego syna. To tylko kilka z mitów, którymi obrosła Bona Sforza. Fascynujące i wręcz tragiczne losy polskiej królowej inspirowały i nadal inspirują różnych twórców. Są też przedmiotem zainteresowania historyków. Drugi artykuł z cyklu poświęconego kobietom w historii będzie krótkim omówieniem życia ciekawej postaci, jaką była Bona Sforza.

Bona Maria Sforza d’Aragona była księżniczką Mediolanu. Urodziła się drugiego lutego w 1494 roku, jako córka księcia Giana Galeazza Sforzy oraz jego małżonki Izabeli d’Aragony (Aragońskiej).

Ojciec Bony, mimo tytułu władcy księstwa, nie rządził nim. W Mediolanie faktycznie rządził wuj Giana Galeazza – Ludovico, zwany il Moro. W tym samym roku, gdy urodziła się przyszła Królowa Polski, jej ojciec został zamordowany, najprawdopodobniej przez Ludovica il Moro. Izabela z dziećmi nie była mile widziana w Mediolanie, więc wraz z trzema córkami (syn Francesco został zatrzymany przez Ludovica) opuściła księstwo.

Dziecięce lata Bony naznaczone były tułaczką i upokorzeniami. Kolejne śmierci rodzeństwa nauczyły ją samodzielności. Księżniczka była bardzo inteligentna, odebrała staranne wykształcenie. Był to okres renesansu, celebracja wiedzy oraz rozumu. Izabela nie zamierzała zaniedbywać jedynej córki, dobre wykształcenie mogło dać jej przecież przepustkę do korzystnego mariażu.

„Gwiazda Południa” to lektura autorstwa Juliusza Verne’a. Jest to fascynująca podróż w nieznane. Autor zabiera czytelnika w dalekie i egzotyczne rejony Afryki. Książka, choć nie jest tak powszechnie znana jak niektóre inne dzieła Verne’a, zasługuje na uwagę miłośników literatury przygodowej. Fabuła opowiada o ekspedycji dotyczącej poszukiwania diamentu zwanego Gwiazdą Południa, którą autor zmysłowo opisuje jako ukryty skarb niezwykłej wartości.

Członkowie ekspedycji, pełni entuzjazmu i ducha odkrywcy, wyruszają w podróż pełną niebezpieczeństw związaną z poszukiwaniami diamentu oraz konfliktów między bohaterami, ukazując piękno Południowej Afryki. Podobnie jak w wielu innych dziełach Verne’a, czytelnik może spodziewać się fascynujących opisów przygód, pejzaży, a także zostaje wciągnięty w niesamowitą rywalizację i konflikty, które towarzyszą poszukiwaniom Gwiazdy Południa. Napięcie w powieści wzrasta, a pytanie o to, kto ostatecznie zdobędzie diament, trzyma czytelnika w napięciu do samego końca.

19.10.2023 roku miałem okazję obejrzeć film „Chłopi” w reżyserii DK Welchman i Hugh Welchmana. Jest to tegoroczne dzieło będące polskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy. Film powstał na podstawie powieści o tym samym tytule autorstwa Władysława Reymonta, którą nagrodzono literacką Nagrodą Nobla w 1924 roku. Został on stworzony poprzez nakręcenie scen z aktorami, a następne odwzorowanie ich farbami olejnymi na płótnie, co stworzyło niesamowity efekt. W rolach głównych wystąpili: Kamila Urzędowska (Jagna), Mirosław Baka (Boryna), Robert Gulaczyk (Antek), Sonia Mietielica (Hanka), Ewa Kasprzyk (Dominikowa), a także Sonia Bohosiewicz, Andrzej Konopka, Dorota Stalińska, Maciej Musiał, Małgorzata Kożuchowska i Mateusz Rusin. Film opowiada o życiu i codziennych problemach mieszkańców wsi Lipce, największą uwagę zwraca jednak na Jagnę Paczesiównę, jej romanse, małżeństwo oraz wygnanie, co odbiega od fabuły powieści, w której to głównym tematem jest życie wsi, bez skupiania się na jednej konkretnej osobie.

W tym miesiącu, dokładnie 16 października, wytwórnia Disneya obchodziła setną rocznicę swojego istnienia. Z tej okazji w kinach sieci Helios na nowo pojawiły się jej najpopularniejsze produkcje, wliczając w to „Krainę Lodu” czy „Króla Lwa”. Wśród tych animacji znalazła się także jedna z moich ulubionych, mianowicie „Wielka Szóstka”.

Animacja ta była inspirowana filmami o superbohaterach, więc jako fanka takich produkcji od razu zainteresowałam się tą bajką. Teraz, gdy na nowo mogłam zobaczyć ją w kinie, poczułam się ponownie jak podekscytowana ośmiolatka, która po raz pierwszy poznaje tę historię.

Samo miejsce akcji zrobiło na mnie wrażenie. Jak w wielu filmach, to samo miejsce wydawało się totalnie inne za dnia i w nocy. Fransokyo to miasto, które jest połączeniem wiktoriańskich domów z wieżowcami pokrytymi neonami, co daje niezwykły efekt wizualny w czasie akcji.

Główny bohater, Hiro, jest zwyczajnym nastolatkiem, takim samym, jakiego prawdopodobnie przedstawiłby nam Marvel jako młodego niedoświadczonego superbohatera. Teraz widać te ukształtowane schematy, nerd, który po tragicznych wydarzeniach ratuje świat – brzmi znajomo? Większość Marvelowskich superbohaterów opiera swoje motywacje na traumatycznych doświadczeniach i wymyślnych gadżetach. Tak samo Hiro po utracie brata, chcąc poznać prawdziwy powód jego śmierci, trafia na ślad superzłoczyńcy i wraz z grupą przyjaciół brata opracowuje sprzęt, by pokonać skrytego pod maską przeciwnika.

Mimo że dzieje się to po trzech latach, Taco Hemingway wraca i tak wcześniej, niż się na to przygotowywałem. Z powodu przesłania w puencie „Europy” mówiącej o potrzebie odpoczynku na czas nieokreślony sam byłem skłonny dekadę narzekać z powodu tego, z czym Filip Szcześniak nas zostawił. A jednak zostałem zaskoczony. Pozostaje tylko pytanie, czy pozytywnie?

Tematyka „Oświecenia” kręci się głównie wokół blokady twórczej autora oraz przemyśleń na temat współczesnego społeczeństwa. Blokady twórczej, która – moim zdaniem – nie minęła lub też Taco za pewien kierunek w swojej muzyce obrał to, jak tworzy swoje albumy od „Jarmarku”. Wszystkie trzy ostatnie solowe albumy Taco możemy sprowadzić do: posiadania wybitnego pomysłu na album koncepcyjny, wykonania tego pomysłu w bardzo kreatywny i pełen pasji sposób, a na koniec małego zaangażowania w same piosenki na albumie. Moim zdaniem, Taco Hemingway ma świetne ramy, ale powoli nie ma już czego w nie wkładać. Zgodnie z tym schematem „Oświecenie” dostarcza nam to, co Taco zdążył opisać już kiedyś. Pod kątem bitów jest raczej przeciętnie. Również w tej kwestii występuje to, za czym osobiście bardzo nie przepadam, jeśli ktoś już się bierze za album koncepcyjny. Warstwa muzyczna wszystkich piosenek zebranych w całość albumu nie składa się w jedną całość. Ogólnie to, co się dzieje z otoczką dźwiękową na „Oświeceniu”, to średnia tego, co akurat dany producent miał na dysku plus premiera „Utopii” Travisa Scotta dwa miesiące wcześniej.

Jednak co się udało? Fragmenty audycji tytułowego radia 1-800 Oświecenie, które będzie towarzyszyć od początku do końca oraz będzie stanowić wstęp do różnych tematów podejmowanych w tekstach. 1-800 Oświecenie w kontekście samej historii przedstawionej na albumie jest terapeutyczną stacją radiową, w której prowadzący zaprasza do rozmowy każdego, kto chce podzielić się z nim dowolnymi rozterkami. Głosu użycza mu sam Taco mówiący trochę niższą barwą. Jakiekolwiek pomysły na poboczną narrację Taco miał na wcześniejszych projektach, np. fragmenty wywiadów lub dzienniki pokładowe, to ten został najlepiej i najszerzej poprowadzony ze wszystkich dotychczasowych.