Po dwumiesięcznym wypoczynku szybkimi krokami naszedł wrzesień, a wraz z nim przez wielu wyczekany stacjonarny powrót do nauki. Po niespełna roku uczniowie znów mogą cieszyć się możliwością zobaczenia się zarówno z rówieśnikami, jak i nauczycielami w szkole. Wśród nich znajdzie się kilku takich, którzy chętnie kontynuowaliby sposób nauczania w formie zdalnej, jednak jaki ma to sens w dzisiejszych czasach?

Przebywanie z ludźmi uczy przede wszystkim otwartości, która nie tyko teraz, ale i w przyszłości przyda się każdemu młodemu człowiekowi. Zamknięcie w domu sprawia zaś, że zamiast tego stajemy się coraz bardziej odcięci od otoczenia, co w wielu przypadkach ma skutki odwrotne od pozytywnych. Samotne spędzanie czasu w domu może doprowadzić nawet do lęków społecznych czy też prób izolacji od innych. Warto zauważyć, iż uczęszczanie na zajęcia stacjonarne pomaga nabrać pewności siebie w kontaktach międzyludzkich, co uważam za dość istotne, zważając na długi okres przebywania w swoich "czterech ścianach".

Wolałbym przeżyć najcięższy tydzień nauki w szkole niż tydzień obijania się i nierobienia nic na lekcjach zdalnych. Czyli jak wygląda ciemna strona nauki z własnego łóżka?

Bycie uczniem w czasie pandemii nie jest łatwym zadaniem i na drodze do sprawnego ukończenia kolejnego roku nauki, chociaż osobiście wolę to nazywać „przetrwaniem do wakacji”, pojawia się dużo przeszkód. Lekcje zdalne to chyba zmora większości osób i to nie tylko dla uczniów, ale też dla prawie każdej osoby, która pracuje w szkole.

W marcu zeszłego roku, kiedy nauka online dopiero się zaczęła, myślałem, że to będzie najwspanialsza rzecz, jaka mogła mnie spotkać. Czy jest coś lepszego niż uczenie się, ale zamiast siedzieć w ławce zaspany, wygodnie rozłożyć się w łóżku ze śniadaniem? Ta wizja wydawała się wręcz wspaniała, jednak wszystko co dobre kiedyś musi się skończyć. Po kilku miesiącach nauka online przestała mi się podobać. Ważną częścią edukacji jest przymus, motywacja, która została w pewien sposób zabita. Czasem nawet chodzenie na lekcje ograniczało się do powiedzenia „obecny/a” i wyłączenia mikrofonu.

Ile razy w życiu słyszeliście to zdanie? Ba, ile razy w życiu to WY je powiedzieliście? To właśnie poniedziałek wydaje się jakimś magicznym dniem, kiedy wszystko możemy zacząć od nowa. "Zacznę dietę" – kiedy? W poniedziałek. "Zacznę chodzić na siłownię" – kiedy? W poniedziałek. "Zacznę czytać książki" - kiedy? No, kto by się spodziewał – w poniedziałek.

W życiu nie usłyszałam od nikogo, aby to środa była tym dniem przełomu. Zawsze jest to początek tygodnia. Nowy tydzień, nowy ja, czy jakoś tak. A jeśli coś mi wypadnie i nie zacznę w poniedziałek? Hmm, wtorek? To już nie to samo, czekamy do następnego tygodnia.

Dnia 10 października obchodzimy Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. Święto to zostało ustanowione przez Światową Federację Zdrowia Psychicznego w roku 1992. Celem święta jest propagowanie wiedzy na temat zdrowia psychicznego oraz walka ze stygmatyzacją osób z tego typu chorobami, co w czasie panującej pandemii jest szczególnie ważne. Świętu patronuje WHO.

Oto kilka sposobów na to, jak zadbać o zdrowie psychiczne:

- Nie bój się wyrażać uczuć, myśli i emocji – wstrzymywanie ich w sobie wcale nie pomaga.

- Utrzymuj relacje z rodziną, znajomymi, przyjaciółmi – spędzanie czasu w towarzystwie bliskich napełnia nas szczęściem i sprawia, że zapominamy o troskach.

„Jedynym bogactwem człowieka jest czas, który pozostał mu do przeżycia. Z czasem wszystko jest możliwe. Bez niego – nic.”

Każdy z nas choć raz w życiu zadał sobie pytanie: dlaczego żyję? Jak mam żyć, by na końcu być szczęśliwym? Niewielu z nas wie, co chce robić czy gdzie chce być za cztery, dziesięć czy dwadzieścia lat. Owa niewiedza i poczucie zagubienia to częsty temat w literaturze. Człowiek od zawsze próbuje znaleźć sens swojego istnienia. Jedni odnajdują go w wierze, inni w miłości czy karierze.