„Quod sum eris, quod es antea fui”

Listopad jest w Polsce miesiącem pamięci o przeszłości. Obchodzimy wtedy uroczystości silnie zakorzenione w tradycji i kulturze. Wszystkich Świętych oraz Święto Niepodległości powodują, że znajdujemy czas, aby pochylić się nad przeszłością. A jakie inne miejsce bardziej kojarzy się z minionymi latami, niż cmentarz?

Patriotyzm to postawa szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia za nią ofiar. Taką definicję możemy przeczytać w internecie, szukając tego hasła. W dzisiejszych czasach nie musimy ginąć za ojczyznę w starciach z wrogimi najeźdźcami. Czy to oznacza, że nie można być już prawdziwym patriotą? Bynajmniej!

Z roku na rok coraz większe żniwa zbiera w naszym kraju moda na Halloween. Zbiera, mimo że z prawdziwym Żniwiarzem ma niewiele wspólnego. Cukierki, gumowe zombie i przede wszystkim uśmiechnięte dynie… Piękne święto. Tak, święto.

Tylko, właśnie, święto ku pamięci, dla uczczenia czego, kogo? Tego nawet wszechwiedząca Wikipedia nie jest w stanie stwierdzić, więc posługuje się terminem „zwyczaj”, lecz używa także wyrazu „święto”. Oczywiście w kulturze anglosaskiej tradycja Halloween jest do zaakceptowania i trudno narzekać. Można by nawet faktycznie zakwalifikować je jako tamtejsze święto. Co kraj to obyczaj. A że dziwny? Trudno, co robić. Przyznam nawet, że czasami z uśmiechem patrzę, widząc w telewizji ucieszonych Amerykanów poprzebieranych za różne paskudztwa.

Zdecydowanie mniej sympatycznie wygląda to w naszych, polskich realiach. Nie dość, że ten zwyczaj wygląda, przynajmniej w moim mniemaniu, po prostu głupio i przede wszystkim kojarzy mi się z zalewającym nas oceanem chińskich gadżetów, to w dodatku, chcąc nie chcąc, staje w opozycji do uroczystości Wszystkich Świętych oraz Dnia Zadusznego.

W dniach 20 – 26 października Teatr Powszechny stał się gospodarzem X Międzynarodowego Festiwalu Gombrowiczowskiego, czyli jednego z najważniejszych międzynarodowych festiwali teatralnych. Spektakle zaprezentowały teatry z Polski, Francji, Niemiec, Białorusi i Argentyny.

 Uczniów z Czachowskiego również tam nie zabrakło. Mieliśmy zaszczyt współtworzenia gazety festiwalowej, dzięki czemu teatr stał się naszym drugim domem. Spędziliśmy długie godziny w teatrze, pisaliśmy recenzje, wywiady, niekiedy kosztem szkoły i nieprzespanych nocy. Jednak to nic w porównaniu z tym, że mogliśmy codziennie podziwiać twórczość tak wielkiego artysty, jakim nie wątpliwie był mistrz Gombrowicz.

W festiwalowym repertuarze znalazło się wiele różnorodnych spektakli, m.in. "Biesiada u hrabiny Kotłubaj" (reż. Robert Czechowski), w wyk. Teatru z Goerlitz-Zittau (Niemcy); „Polacy” (reż. Gabriel Gietzky) w wyk. Teatru Polskiego w Warszawie; „Zbrodnia z premedytacją” (reż. Izabella Cywińska) w wyk. Teatru Polonia w Warszawie i „Detrás de la Forma", na podst. „Ferdydurke” (reż. Alfredo Martin), w wyk. teatru z Buenos Aires (Argentyna). W czasie festiwalu swoje przedstawienia pokazały także szkoły teatralne z Warszawy, Londynu i Białegostoku.

Po pierwszej, fantastycznej opowieści kryminalnej, jaką okazała się książka „Millenium. Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”, nadszedł czas na kolejną, równie ciekawą część. W tej recenzji chcę przybliżyć drugi tom: „Millenium. Dziewczyna, która igrała z ogniem”. Autor, tak jak w pierwszej części, zwraca uwagę na traktowanie kobiet we współczesnym nam świecie.

Tym razem prym w książce wiedzie Lisbeth Salander. Poznajemy głównie jej przeszłość oraz czynniki, które ukształtowały jej ideologię. Nie zabrakło także nowych bohaterów, pary dziennikarzy: Daga Svensona i Mii Bergman, którzy prowadzą śledztwo w sprawie handlu tzw. „żywym towarem”.

Niestety, ich zabójstwo komplikuje życie Salander. Musi uciekać przed wymiarem sprawiedliwości, ponieważ jej natura nie pozwala na pokorę przed władzą. Jedyną osobą, która wierzy w niewinność Lisbeth jest Mikael Blomkvist. Jednak, aby pomóc, musi zagłębić się w jej przeszłość. Pomaga mu w tym pewien informator oraz, dzięki swym hakerskim umiejętnościom, sama bohaterka. Redaktor „Millenium” nie ma łatwego zadania, gdyż odkrywając nowe sekrety Lisbeth, sprowadza na nią kłopoty.